Co tak naprawdę wyróżnia człowieka od maszyny? Czy da się ustalić jednoznaczną granicę człowieczeństwa? Kim będzie podstarzały profesor lub doktor, który przeżył życie na sztucznych, syntetycznie wyprodukowanych przez automaty podzespołach, zastępujących dawno zużyte organiczne wnętrzności, bo jego biologiczna kukułka już dawno przestała kukać? To pytanie przewodzi filmowi Chrisa Columbusa z 1999 roku „Bicentennial Man”, w naszym kraju znanym jako „Człowiek przyszłości”.
Bicentennial Man (Człowiek Przyszłości)
Produkcja: USA (1999)
Reżyseria: Chris Columbus
Oparty na:
„The Bicentennial Man” Issac Asimov
„The Positronic Man” Issac Asimov, Robert Silverberg
Obsada:
Robin Williams
Sam Neill
Embeth Davidtz
Wendy Crewson
Oliver Platt
W odległej przyszłości, czyli roku 2005 robotyczna służba domowa staje się rzeczywistością, a blaszani lokaje i pokojówki zaczynają pojawiać się na salonach. Rodzina Martinów kupuje jeden z najnowszych modeli – robota Andrew. Szybko okazuje się jednak, że na skutek pewnego wypadku i błędu systemu w cybernetycznej główce mechanicznego pomocnika zaczynają rodzić się prymitywne zalążki podstawowych uczuć i myśli: współczucie, ciekawość, a nawet poczucie humoru. Rozpoczyna to długi łańcuch przygód naszego syntetycznego bohatera, który na przestrzeni lat, a wręcz dekad stara się rozwikłać zagadkę własnego istnienia i istoty sztuczności, jak i również poznać bliżej swoich panów i zbliżyć się do nich. W końcu zadaje sobie pytanie: czy aż tak bardzo się różnią i czy jest sposób by stać się jednym z nich?
Człowiek a cyborg?
Temat cyborgów poruszany jest w literaturze sci-fi od dawna. Najogólniej mówiąc – cyborgiem jest istota częściowo mechaniczna, a częściowo ludzka. Taka w której część organów zastąpiono, by poprawić funkcjonalność, przedłużyć żywotność lub udoskonalić wygląd. Czy takie możliwości istnieją?
Amerykański koncern Cyberkinetics pracuje już od przeszło dziesięciu lat nad technologią BrainGate, umożliwiającą sterowanie urządzeniami elektronicznymi poprzez implanty mózgowe. Sensor obejmujący około stu cienkich jak włos elektrod rozmieszczonych na powierzchni mózgu, w miejscach odpowiedzialnych np. na poruszanie kończynami zbiera sygnały elektromagnetyczne i odprowadza do zewnętrznego dekodera. Sygnały mogą być następnie tłumaczone na ruch manipulatora, kursora myszy na ekranie, czy nawet elektrycznego wózka inwalidzkiego.
Jednym z najgłośniejszych przykładów ich sukcesów jest przypadek Cathy Hutchinson. Pani Kasia od ponad 15 lat zmaga się z tetraplegią – paraliżem kończynowym połączonym z utratą mowy. Teraz dzięki m.in. naukowcom z Uniwersytetu Browna w Providence i Uniwersytetu Stanforda oraz lekarzom ze szpitala na Rhode Island, może napić się kawy. Ręką. Stojącą przed jej oczami.
Film Columbusa, o którym wspominamy nie jest oczywiście publikacją naukową. „Człowiek Przyszłości” to wielowymiarowy film dobry dla każdego odbiorcy. Dzieci będą miały z czego się pośmiać, śledząc z zapałem mozolne starania i głupkowate zachowania syntetyka. Dorośli być może odnajdą filozoficzną nutę traktującą o przemijaniu i o tym, co w życiu ważne. A fani robotów? Cóż – mogą poszerzyć swoje horyzonty, o wizję tego co być może pozostanie po nas za kilkaset lub kilka tysięcy lat. A może to my jesteśmy pozostałością po kimś znacznie starszym?