Nurt „noir”, czyli samotny zatroskany detektyw w prochowcu, tajemnicza niebezpieczna kobieta i nocne mokre miasto ze smooth jazzem i ambientem w tle…
Ale wtedy Ridley Scott rzekł: „Dobrze, usadźmy to w cyberpunkowym Los Angeles”.

Na początku ważne, by przyswoić sobie, co to jest „noir” (czyt. „nu-łar”, z akcentem na „łar”).

Film „noir” to gatunek literacki wywodzący się jeszcze z lat 40-tych i 50-tych i stanowiący pewnego rodzaju mieszankę kina gangsterskiego i teatru. Mało bohaterów, dużo przemyśleń, trochę strzelania i walenia po pyskach i oczywiście mnóstwo papierosów i alkoholu. Piękne kobiety, twardzi mężczyźni, ciemne uliczki, podróże samochodowe w deszczu i gabinety w których nigdy nie pali się światło, za to zawsze są żaluzje.

noir_shalom_spring
Najważniejsze elementy, o których należy pamiętać wyglądałyby więc następująco:

  • Główny bohater to prywatny detektyw albo samotny policjant. Przystojny, wysoki brunet bez zobowiązań o spokojnym głosie i silnej pięści. Najpewniej w starym prochowcu, kapeluszu i poluźnionym krawacie. Chociaż stanowczy i nieustraszony, to niejednokrotnie targany egzystencjalnymi przemyśleniami i moralnymi wątpliwościami. Z tego też względu często jest też narratorem opowieści, którą snuje, jakby pisał raport lub pamiętnik.
  • Akcja dzieje się w dużym mieście, które „nigdy nie śpi”, ale mimo to na ulicach nie ma praktycznie nikogo. Jest noc, być może pada deszcz. Światło latarni odbija się z w mokrym asfalcie, ale ginie we mgle.
  • W którymś momencie musi pojawić się Femme Fatale – kobieta tak elegancka, jak i niebezpieczna. Być może będzie celować do głównego bohatera z pistoletu, być może pójdzie z nim do łóżka. Ale prawdopodobnie jedno i drugie i to zaraz po sobie, w dowolnej kolejności.
  • Moralność bohaterów jest równie jasna i przejrzysta co zadymiony gabinet Dicka Tracy’ego o północy i po flaszce dobrej Brandy. Detektyw będzie się zastanawiał, czy dobrze postępuje. Autorytety okażą się bandziorami. Bandyci będą budzić zrozumienie u publiczności, czyniąc z policjanta „tego złego”. No i oczywiście samotna seksowna kobieta, której zadaniem jest tylko i wyłącznie jeszcze bardziej namieszać. Niczym na meczu Francja-Niemcy, widz nie wie z kim właściwie powinien trzymać.
  • Żółty płaszcz, żółty kapelusz i tommy gun na full auto? Tak, to Dick Tracy.

    Żółty płaszcz, żółty kapelusz i tommy gun na full auto? Tak, to Dick Tracy.

  • Charakterystyczne tło, czyli kultura amerykańska tamtych czasów. Piękne samochody, stare telefony, długie płaszcze, czerwone szminki i mnóstwo, mnóstwo papierosów. I tutaj proponuje zapamiętać jeszcze jedno słówko: Jeżeli w filmie „noir” pojawiają się elementy niedostępne w latach 40-tych i 50-tych, np. główny detektyw dzwoni z telefonu komórkowego, jadąc poduszko-samochodem, albo wyciąga zza pazuchy pistolet plazmowy – wtedy mamy do czynienia z podgatunkiem „neo-noir”.

Po tym krótkim, aczkolwiek jakże bogatym merytorycznie wstępie, możemy przejść do zasadniczej lektury.

Blade Runner (Łowca Androidów)

Produkcja: USA (1982)
Reżyseria: Ridley Scott
Oparty na:
„Do Androids Dream of Electric Sheep?” (Philip K. Dick)
Obsada:
Harrison Ford
Rutger Hauer
Sean Young
Edward James Olmos

Blade Runner to ikona i prawdopodobnie najważniejszy film nurtu „neo-noir”. Całe szczęście, że jest to termin dobrze znany i nie muszę go szerzej omawiać. Akcja filmu zabiera nas do futurystycznego dystopijnego i cyberpunkowego Los Angeles 2019. W tym świecie firma o nazwie Tyrell Corporation trudni się m.in. produkcją androidów – syntetycznych ludzi do różnych celów. Na skutek pewnych politycznych wydarzeń w przeszłości, droidy stosowane są przede wszystkim na innych planetach. (tak, w Łowcy Androidów pojawia się wątek podróży kosmicznych, ale to nie ma akurat znaczenia). Przebywanie luźno biegających humanoidalnych robotów na powierzchni Błękitnej Planety jest z kolei zakazane, a maszyny takie są ścigane i eliminowane przez specjalną komórkę policji Replicant Detection Division, czyli tzw. Blade Runnerów.

Były detektyw i swoimi czasy jeden z najlepszych Łowców Rick Deckard zostaje po długiej przerwie wezwany przez swojego niegdyś szefa do kolejnego zlecenia. Grupka najnowszych androidów typu Nexus-6 zdołała uciec z jednej z kolonii i przedostać się do LA. Wbrew swojej woli Deckard przyjmuje zlecenie i rozpoczyna śledztwo.

Ale to nie jest typowy film akcji. To jest spektakl noir. Zatem jednocześnie śledzimy losy wspomnianych robotów, które jak się okazuje nie mają wcale złych intencji. Model Nexus-6 zaprojektowano bowiem tak, że może żyć tylko cztery lata. Androidy świadome nadchodzącego końca, chcą tylko znaleźć sposób na przedłużenie życia. Stworzone by umrzeć i ścigane przez społeczeństwo tylko za to, kim są decydują się na desperacki krok. Kto tak naprawdę jest tutaj złym bohaterem?

Noc androidów

Wątek mechanicznych ludzi, którzy uzyskują świadomość i nie potrafią odnaleźć się w zdominowanym przez ludzi hermetycznym i ksenofobicznym społeczeństwie to popularny motyw w literaturze. Jedną z ostatnich produkcji, gdzie mogliśmy się z nim spotkać jest chociażby gra komputerowa Fallout 4. Nie chcę tutaj zbytnio zagłębiać się w fabułę i psuć zabawy tym, którzy nadal zbierają pieniążki na tę produkcję, więc jedynie powiem, że motyw prześladowań i paranoi w temacie relacji ludzie-androidy jest tam jednym z głównych wątków. A ponieważ gra jest naprawdę duża, nie zabraknie tam również elementu noir.

Nick Valentine z Fallouta 4. Cała esencja neo-noir w jednej postaci.

Nick Valentine z Fallouta 4. Cała esencja neo-noir w jednej postaci.

Łowca Androidów wytoczył też pewien kanon istotnie wizji cyberpunkowego świata nocą. Od tej chwili, gdziekolwiek nie działaby się akcja androidom i cyborgom zawsze będą towarzyszyć bary ze striptizem, telebimy reklamowe, neony oraz elementy kojarzone raczej z Hong Kongiem, czy Singapurem, jak azjatyckie knajpki, lampiony i szyldy z chińskimi napisami.

Cyberprzyszłość? Kadr z filmu? Nie, to tylko dzisiejszy Hong Kong.

Cyberprzyszłość? Kadr z filmu? Nie, to tylko dzisiejszy Hong Kong.


Nadal mało Wam robotów i kapeluszy? Polecam książki z cyklu Blade Runner i niektóre animki jak np. „The Big O”, czy „Cowboy Bebop”. Jak dobrze poszukacie, to powinno Wam starczyć materiału do 2017. A wtedy, po 35 latach, prawdopodobnie premiera Blade Runnera 2. Jak tylko Harisson Ford dogada się z Ridleyem Scottem.

blade-runner-eating

Źródła: [1][2]