Gdy naciągniesz swój mięsień, ból bywa nie do zniesienia. Z czasem jednak ciało ludzkie jest w stanie się uzdrowić i rzeczy „wracają na swoje miejsce”. Niestety, ta sama zasada nie dotyczyła do coraz popularniejszych sztucznych mięśni, które stają się rosnącym trendem w eksperymentalnej robotyce. Nie dotyczyła – do tej pory. Właśnie opracowano samoregenerujące się, rozciągliwe sztuczne mięśnie.

Zespół przesympatycznej Prof. Zhenan Bao z Uniwersytetu Stanforda (znanego m.in. z mnóstwa darmowych kursów poświęconych profesjonalnej robotyce) opracował nowy rodzaj polimeru, który jest nie tylko skrajnie rozciągliwy, ale także wykazuje właściwości samoregeneracji. Dla zobrazowania skali niezwykłości – wyobraźcie sobie, że 2.5 centymetrowy kawałek silikonopodobnego materiału jesteście w stanie rozciągnąć do… 2.5 metra. Nowy materiał potrafi rozciągnąć się 100-krotnie, a następnie wrócić do poprzedniego rozmiaru jakby nigdy nic. Tak naprawdę rozciągliwość tego materiału okazała się być tak duża, że zabrakło sprzętu zdolnego zmierzyć maksymalne odkształcenia… I nawet jeśli w trakcie rozciągania pojawią się mikropęknięcia lub inne uszkodzenia, to polimer z czasem sam się naprawi i będzie jak nowy.

Rozciągliwe sztuczne mięśnie

Sztuczne mięśnie w robotyce

Dlaczego jest to taki „big deal” w świecie robotyki? Tytuł tego posta zdradza wszystko – jedną z podstawowych aplikacji, do jakich materiał zostanie użyty, są wspomniane przeze mnie sztuczne mięśnie. Jest to spowodowane faktem, że ten sam polimer potrafi dodatkowo… rozszerzać się w polu elektrycznym. Dokładnie o 3,6% przy polu równym 17.2 mV/m. Generowana podczas rozciągania siła jest niewielka, ale z pomocą przekładni i odpowiednich cięgien, naukowcy być może będą w stanie wykorzystać ją do poruszania aktuatorami robota.

Nowy polimer jest tak rozciągliwy, że zabrakło sprzętu pozwalającego zmierzyć maksymalne odkształcenie

Kolejna ciekawa aplikacja dla tego typu polimeru to wyświetlacz brailla dla osób niewidomych – być może uda się uzyskać efekt podnoszących się i opadających „kropek”, które umożliwią niewidomym i słabowidzącym czytanie ekranów elektronicznych urządzeń w taki sam sposób, w jaki czytają oni tradycyjne książki.

Warto wspomnieć, że utworzenie tego typu sztucznych mięśni nie było celem zespołu samym w sobie. Jest to raczej efekt uboczny szerzej zakrojonych badań – chodzi o rozwój wiedzy, która umożliwi z czasem projektowanie materiałów o dowolnych, wybranych parametrach. W tym przypadku udało się połączyć rozciągliwość, „samoleczenie” w pokojowej temperaturze oraz wrażliwość na pole elektryczne. Kto wie, jakie właściwości uda się jeszcze do tej puli dodać?

Źródło